sobota, 4 lutego 2012

Chyba został już tylko zdławiony nieco ból...

Zamiast miłości. To dobre wieści. Ale nie zamiast tęsknoty... Te trochę gorsze... Jak przysłowiowy pies tęsknię i pamiętam wiele wspólnych zdarzeń i emocji jakie dawały. Choć druga część mojego mózgu mówi mi, że te fajne chwile zawsze miały drugie dno i w związku z tym tak naprawdę fajne nie mogły być... Ale oglądanie wspólnych zdjęć, ba, nawet filmików... nie doprowadza mnie już do łez. Dzisiaj miałam tego dowód podczas oglądania filmów moich dziewczynek... jak rosną, chodzą, mówią... Siłą rzeczy pojawiał się w nich również ich tata a ja po prostu oglądałam... Przeglądałam dzisiaj jego rzeczy... do dzisiaj nie rozumiem dlaczego nie wziął żadnych swoich rzeczy ze sobą... zostawił wszystko... buty, płaszcze, kurtki, jeansy, garnitury, koszule, perfumy, dezodoranty. Jakby wyszedł tylko na chwilę... Nie wiem jak w ogóle przeżyłam te pierwsze miesiące, kiedy każdy tydzień dawał mi nowe dowody na to, że to już naprawdę koniec z tymi wszystkimi jego rzeczami w szafie... Ze złości może powinnam je wyrzucić? Odesłać? A może z jego strony to był ukłon w stronę mojej rozhisteryzowanaej jego zdaniem natury i pozwolił sobie wierzyć w to, że te rzeczy dadzą mi nadzieję... nie... no bo na co nadzieję? Że skoro nie wziął rzeczy to pewnie wróci? Nie... aż tak okrutny nie może być, bo musiałby je zabrać teraz... wiedząc już, że nie wróci... A może zaznacza swoje terytorium... Swoiste info: "Nie przywiązuj się za bardzo do tego miejsca Maleńka... Pamiętaj, że to moja chata?" Bawiłam się wczoraj z dziewczynkami w piosenkarki i każda odśpiewywała z mikrofonem i układem tanecznym jakąś swoją ulubioną piosenkę... Moje ulubione piosenki od ostatniego lata są na najnowszej płycie Blue Cafe. Zaraziłam już nimi również dziewczynki... No i uwielbiają "Nie, nie jestem jak tani towar, nie, nie jestem jak ona... mnie nie kupisz za żadną cenę, tego w sobie nie zmienię..." całą płyte znają na pamięć jak mamusia zresztą... Ja zaśpiewałam im piosenkę, której tekst jakoś później dopiero wydał mi się niepokojący w mojej sytuacji... bo to nie ja popełniłam błąd, prawda? Ciągle myślę o tym, że on nie jest mi wilkiem, że chce mojego dobra, i że obudzę się z tego przedłużającego się snu a tu nic... Właściwie nie myślę o tym... ja to wiem... ale rzeczywistość wygląda inaczej i to moje przekonanie muszę każdorazowo sprowadzać do realiów... Że to zły duch, zła gonitwa i kiepsko obstawiony los... Słowa te w ustach moich córek śpiewane dla zabawy z mikrofonem, kiedy mój stół jest ich sceną brzmią jakoś tak "ciarkowo"...


Zatrzyma się bo po co ma bić złe serce
Zawiodło - już nie będzie tak jak przedtem
Zatrzymam lub przewinę ten film
Bo wszędzie Ty jesteś i oprócz ciebie nic więcej

Nie ma nas – dlaczego ja zrobiłam błąd?
To jest tylko moja wina!
Nie ma nas – dlaczego ja zrobiłam błąd?
Teraz wiem, że nie ma nas,
Nie chciałam a zawiniłam…

Nie płaczę bo zabrakło mi łez
Co jeszcze mam zrobić by znów było tak jak przedtem?
Zatrzymam lub wyrzucę ten film
Bo wszędzie Ty jesteś, jak bez ciebie mam żyć?... Nie wiem

Nie ma nas, to nie był sen
A ja już wiem...
Nie ma nas, to nie był sen
A ja już wiem...
Nie ma nas, to nie był sen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz