niedziela, 3 czerwca 2012

Pierwszy raz nie moge zasnac...

I mysle jak mozna byc takim draniem bez kregoslupa... Spotkalam sie z naszymi znajomymi...jedynymi wspolnymi... Bardzo chcialam. Dawno nie widzielismy sie a bylismy kiedys bardzo blisko. I on przebieral z nogi na noge chcac jakby jak najszybciej zakonczyc spotkanie. Rzucil pare niemilych uwag. Nie sluchal co odpowiadalam na zadane pytania. Byl dosc znudzony i nazywal to zmeczeniem. Ona...teraz mysle...ciut za bardzo wypytywala o poszukiwania mojej pracy i oboje nie przyjmowali mojego tlumaczenia ze ja nie moge i nie chce pracy, ktora bedzie musiala stac sie dla mnie sensem zycia. Ze nie podejme pracy, w ktorej musialabym pracowac do switu bedac gosciem w swoim domu i w swoim zyciu... Nie chcieli przedluzyc spotkania tlumaczac to zakupami i praca...a spotkali sie wieczorem z Nim... Gdy wczesniej probowalam opisac w smsie takie niemile wrazenie ze spotkania... zadne nie raczylo odpisac. To chyba najbardziej oburzajace. I takie tanie. I male. Ciekawe czy to spotkanie przed druga rozprawa mialo cos na celu... Jestem tym tak wstrzasnieta, ze nie moge zasnac. Tym potraktowaniem mnie tak przedmiotowo... I dlatego chcialabym ograniczyc prawa rodzicielskie Bartka... zeby miec wplyw na zycie moich dzieci taki...zeby takich ludzi w zyciu moich dzieci bylo jak najmniej.

Mysle po dzisiejszych wydarzeniach mocno o odizolowaniu sie od Bartka...z nim blisko niczego nie zaczne na nowo. Kazda taka rzecz bedzie mnie wytracala z tak trudno osiaganej rownowagi... Musze pogadac z prawnikiem. O tym na co czekam i czego sie spodziewam. O tym, ze nie chce czekac u co mige osiagnac. Rozprawa numer dwa nie bedzie ostatnia...ale chcialabym zeby nie byla jedna z pierwszych...

Sama na siebie jestem zla o to, ze tak ciezko to przechodze... Zasiewskich skreslam z telefonu juz. Bartka za chwile. Czuje, ze juz sie dusze ta przeszloscia, ktora za nic w swiecie nie chce stac sie na powrot terazniejszoscia... Choc jeszcze nie umiem nabrac powietrza...respirator juz wyciagaja...

Zastanawiam sie czy powiedziec o tym Bartkowi czy sama starac sie kontrolowac te kwestie... Nika mysli, ze on chce wrocic bo jest "mily dla mnie ostatnio"... Ale co mam zrobic... poklocic sie z nim glosno? W nowej sprawie czy starej? Nie wiem co on moglby zrobic...przeciez nawet klocic juz sie nie chce...
Chce spokoju... Boli mnie glowa...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz